ARM Holdings wraca na giełdę. Inwestorzy i startupy pełni nadziei

Projekty układów ARM zasilają niemal każdy smartfon na świecie. Do największych klientów firmy należą m.in. Apple, Intel i Samsung, którzy polegają na jego architekturze przy budowie własnych chipów. Spółkę ARM kontroluje japoński gigant inwestycyjny SoftBank, który przejął ją w 2016 r. za 32 mld dolarów, a wkrótce potem wycofał z giełdy.

Prawie połowa przychodów ARM pochodzi z opłat licencyjnych do produktów wydanych ponad dekadę temu. Tylko około 15% przychodów firmy jest generowana przez działalność AI. Dla porównania Nvidia, postrzegana jako główny konkurent ARM na rynku, aż 75% przychodów generuje z centrów danych wykorzystujących sztuczną inteligencję. Wniosek nasuwa się sam. ARM nie nadąża za konkurencją i nie odpowiada na realne zapotrzebowanie rynku.

Co po IPO

Zapowiada się jednak, że wkrótce ARM unowocześni swój model biznesu, dzięki kapitalizacji z IPO. Spółka nie boi się konkurencji Nvidii i ambitnie mierzy w rozwój w sektorze produkcji czipów dla centrów danych, aplikacji generatywnej AI jak i w sektorze motoryzacyjnym.

Około 90% wyemitowanych papierów kontroluje japoński inwestor Softbank. Po powrocie na giełdę spodziewa się zwrotu z inwestycji. W ofercie dla inwestorów ARM szacuje, że do 2025 r. wartość spółki wzrośnie do blisko 250 miliardów dolarów.

W czwartkowym wywiadzie dla CNBC dyrektor generalny SoftBanku Masayoshi Son podkreślał, że technologia ARM jest już wykorzystywana w sztucznej inteligencji, co w obliczu nowych trendów na rynku bardzo podnosi jej wartość. Sprzedaż akcji ruszyła w cenie 56,1 dolara. Brytyjski producent czipów zebrał w rekordowym tempie kapitalizację na poziomie 65 miliardów dolarów.

Stary model wciąż dochodowy

Jednocześnie ARM pozostaje przy starym modelu biznesowym, podnosząc ceny licencji w obliczu nadchodzących inwestycji i zmian. NIemal połowa przychodów firmy w 2022 r., pochodzi z produktów wydanych w latach 1990–2012.