Indie czwartym krajem w historii na Księżycu. Sukces Sondy Chandrayaan-3
Jak podaje indyjska agencja kosmiczna, sonda Chandrayaan-3 “miękko wylądowała na Księżycu”. Miało się to stać o 14:34 czasu polskiego, czyli 18:04 czasu lokalnego. Ostatnim chwilom przed lądowaniem osobiście przyglądał się premier kraju - Narendra Modi. Całość transmitowana była także na kanale YouTube indyjskiej agencji. Misja Chandrayaan-3 była drugą próbą Indii dotarcia na powierzchnię Księżyca. Podczas misji Chandrayaan-2, która odbyła się w 2019 roku, centrum kontroli straciło kontakt z sondą. Niedługo później okazało się, że pojazd rozbił się na srebrnym globie. Południowa część Księżyca to nieprzypadkowa lokalizacja. Indyjska misja jest pierwszą, której udało się tam wylądować. Dosłownie parę dni wcześniej spektakularną porażkę poniosła w podobnej misji Rosja.
Chandrayaan-3 wylądował zgodnie z planem. Nie tylko stał się pierwszym indyjskim lądownikiem na Księżycu, ale też pierwszym ziemskim instrumentem, który osiadł na południowym biegunie naszego naturalnego satelity. Do tej pory obszar ten był badany jedynie z orbity. A jest o tyle cenny, że znajdują się tam zasoby lodu wodnego. Lodu niezbędnego dla misji załogowych i ustanowienia bazy księżycowej.
Ten sam teren miał badać rosyjski lądownik Łuna-25. Jednak w sobotę 19 sierpnia rozbił się o powierzchnię satelity w wyniku błędu w trakcie manewrów orbitalnych. Wcześniej nie powiodło się też lądowanie prywatnego pojazdu japońskiego Hakuto-R.
Zasilany energią słoneczną lądownik i łazik będą miały około dwóch tygodni na zbadanie otoczenia. Nie są zaprojektowane tak, aby przetrwać chłodną księżycową noc. Łazik może komunikować się tylko z lądownikiem, który z kolei łączy się bezpośrednio z Ziemią. ISRO, czyli Indyjska Agencja Kosmiczna, twierdzi, że orbiter Chandrayaan-2 może być również używany jako przekaźnik komunikacji awaryjnej. Co ciekawe, moduł napędowy, który wyniósł lądownik na orbitę Księżyca, jest dodatkowo wyposażony w instrument naukowy, który będzie obserwował Ziemię tak, jakby była egzoplanetą. Dostarczy to materiału porównawczego do przyszłych badań planet spoza Układu Słonecznego, a także znacząco wpłynie na dalsze i postępujące plany eksploracji kosmosu.