Dyrektor Microsoftu zeznaje przeciwko Google w procesie antymonopolowym
Satya Nadella, dyrektor generalny Microsoftu, zeznał na początku października, że potęga Google w segmencie wyszukiwarek internetowych jest tak ogromna, że nawet jego firmie trudno jest z nią konkurować. Tym samym Nadella stał się kluczowym świadkiem strony rządowej w przełomowym procesie antymonopolowym przeciwko Google.
– Internet tak naprawdę należy do Google'a – stwierdził w sądzie federalnym Waszyngtonu, dodając, że gigant z Mountain View może obecnie wykorzystywać swoją przewagę i skalę do tworzenia narzędzi pozwalających zdominować powstającą branżę sztucznej inteligencji. I to nawet mimo faktu, że to Bing Microsoftu stał się pierwszą dużą wyszukiwarką, która zyskała wsparcie w postaci komunikatywnej AI.
Nadella podkreślił także, że Bing został stłamszony przez fakt, że Google płaci ogromne pieniądze Apple, by pozostawać domyślną aplikacją na iPhone’ach. Dodał też, że krajobraz wyszukiwarek wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby to Microsoft nawiązał tak lukratywną współpracę z Apple. Ocenił też, że ustalenia między Google i Apple mają charakter „oligopolu”. Nadella zwrócił uwagę także na inny ciekawy szczegół. Pozycja Google jest tak mocna, że wykorzystując swoją popularność, firma z łatwością mogłaby odebrać Apple wielu użytkowników przeglądarki Safari i innych produktów.
Toczący się właśnie proces antymonopolowy przeciwko Google jest uważnie obserwowany przez opinię publiczną i branżę technologiczną. Zwycięstwo strony rządowej może być prawdziwym przełomem w kwestii regulacji firm z Doliny Krzemowej. Według organów regulacyjnych giganci technologiczni mają bowiem zbyt duży wpływ na swoich klientów, partnerów i konkurentów, a w konsekwencji - na cały rynek.